Wielki skandal na horyzoncie rynku pracy! Do niedawna duże sieci handlowe jak magnesy przyciągały pracowników obietnicami atrakcyjnych warunków finansowych. Ale teraz? Rewolucja płacowa wywołała burzę niezadowolenia wśród doświadczonych pracowników!
Podwyżki doprowadzają pracowników do szału?
Z początkiem nowego roku, w Polsce rozpoczyna się nowa era płac – minimum wynagrodzenia wzrosło z 3600 zł brutto do aż 4242 zł brutto. Co więcej, stawka godzinowa skoczyła z 23,5 zł do 27,7 zł brutto. To jednak nie koniec. W lipcu przewiduje się kolejny wzrost – do 4,3 tys. zł brutto i 28,1 zł za godzinę pracy. Ale czy wszyscy pracownicy skaczą z radości? Nie do końca. W szczególności ekspedientki z długim stażem w dużych sieciach handlowych czują się zdradzone i pominięte. Dlaczego? Ponieważ, pomimo lat ciężkiej pracy, ich zarobki ledwo przewyższą to, co zarabiają nowicjusze.
Głosy z wewnątrz branży są dramatyczne. „To jak degradacja” – mówi jedna z pracownic, wyrażając rozgoryczenie brakiem adekwatnych podwyżek dla „starszej” kadry. Czyżby doświadczenie i lojalność nagle straciły na wartości? – dodaje. W odpowiedzi na rosnące napięcie sieć Biedronka, ogłosiła podwyżki dla ponad 65 tys. pracowników – od 650 do 900 zł brutto. Średni wzrost wynagrodzenia? Imponujące 17%! Ale czy to wystarczy, aby uspokoić niezadowolenie? Pracownicy, którzy czują się niedoceniani dużo szybciej zaczną rozglądać się za innymi ofertami pracy.
Nowy kasjer w Biedronce może zarobić między 4 700 zł a 5 050 zł brutto, w zależności od regionu. A co z lojalnymi pracownikami z ponad trzyletnim stażem? Ich zarobki wahają się między 4 850 zł a 5 300 zł brutto. To kwota pomiędzy 129 zł a 259 zł na rękę miesięcznie. Czy te zmiany zapoczątkują nową epokę na rynku pracy, w której pracownicy zaczną akceptować mniejsze różnice w wynagrodzeniu, czy wręcz przeciwnie – podwyżki staną się źródłem niekończących się konfliktów i niesprawiedliwości? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – emocje w tej kwestii dopiero zaczynają się rozgrzewać!
Przeczytaj też: Koszmar pracowników. Te popularne zawody już wkrótce przestaną istnieć
Czy pracownicy Lidla i Biedronki faktycznie mogą narzekać?
Dwie gigantyczne sieci handlowe – Lidl i Biedronka – właśnie ogłosiły spektakularne plany podwyżek dla swoich pracowników, tworząc zamieszanie w całym sektorze. Suma? 840 milionów złotych, które trafią do kieszeni ponad 90 tysięcy szczęśliwców. Czy pracownicy handlu będą mieli coraz mniej powodów do narzekania? Jarosław Sobczyk, dyrektor personalny sieci, z dumą ogłasza, że Biedronka nie tylko jest liderem niskich cen, ale także chce być liderem w docenianiu finansowym swoich pracowników.
Kierownicy zaczną od 6700 zł brutto, a magazynierzy i inspektorzy mogą liczyć na płace w przedziale 5050-6100 zł brutto. Z kolei w Lidlu, w zależności od stanowiska, pensje wzrosną o 300-500 zł brutto. Nowi pracownicy sklepów i centrów dystrybucyjnych Lidl Polska będą zarabiać od 4550 do 6600 zł brutto, w zależności od stażu pracy. Kierownictwo może liczyć na pensję początkową od 7250 zł brutto. Włodzimierz Wlaźlak, prezes zarządu Lidl Polska, zaznacza, że kluczowym celem jest zapewnienie zespołowi możliwości rozwoju, awansów oraz atrakcyjnych wynagrodzeń. Czyżby Lidl planował zdetronizować konkurencję również w sferze płac?
Analitycy rynkowi szacują, że wzrost realnych płac w 2024 roku we wszystkich branżach wyniesie około 6%. To jednak nic w porównaniu do skoku w płacy minimalnej, która ma miejsce od nowego roku i dotyczy aż 3 milionów pracowników. W 2023 wynosiła ona 3600 zł brutto i 23,50 zł za godzinę, ale od stycznia skoczy do 4242 zł brutto, a od lipca do 4300 zł. Stawka godzinowa również wzrośnie, osiągając 27,70 zł w styczniu i 28,10 zł w lipcu.
Przeczytaj też: O tyle zmniejszyła się Twoja pensja w grudniu 2023. Znamy najnowsze dane